Wraz z kończącym się rokiem słychać było wszędzie podsumowania. Chciałbym jeszcze ostatnim rzutem na taśmę (no ten pierwszy tydzień to tak przecież na luzie jest ;)) do takich podsumowań dołączyć i podsumować mini cykl piw świątecznych i zimowych.
Tak jak pisałem na początku, w pierwszym wpisie, ciężko tak do końca i jednoznaczniej określić skład piwa końca roku. Oczywiście są klasyki. W przeważającej większości, jak mogliście to tu zaobserwować, są to piwne pierniki. Ciemne, aromatyczne, pełne przypraw i niespodzianek. Czasem potrafią nas zaskoczyć niczym dobre ciasto u cioci, albo wprost przeciwnie skarpetki w skarpecie od babci. Udało mi się poddać swojej amatorskiej degustacji łącznie dwadzieścia piw. Które z piw zasłużyło w moim mniemaniu na laurkę, a które na rózgę?
(klikając na piwo, przeniesiecie się do opisu tegoż napitku)
1. Pierwsze miejsce dla Goliath Christmas
2. Drugie miejsce ex aequo dla N’Ice Chouffe i Tournay de Noel
3. Ostatnie miejsce na potocznym pudle – Fantome de Noel
Na dalszych miejscach uplasowały się:
4-6. Alleluia, Hof Korvantunturi i Kur-OWA
7-13. Finesse, Leffe de Noel, la Tschantches, Pere Noel, Winter Zjef, Winter Brigand, Winterbol
14. De Koninck Winter
15-17. Bush de Noel, Gouden Carolus Christmas, St. Feullien Cuvee de Noel
18. Sur le Bois
a rózga za ostatnią, dziewiętnastą pozycję ląduje dla La Binchoise Spéciale Noël.
Tyle na obecną chwilę, do zobaczenia już niedługo.