het anker

Piwo Świąt/Zimy a.d 2012-13

Wraz z kończącym się rokiem słychać było wszędzie podsumowania. Chciałbym jeszcze ostatnim rzutem na taśmę (no ten pierwszy tydzień to tak przecież na luzie jest ;)) do takich podsumowań dołączyć i podsumować mini cykl piw świątecznych i zimowych.
Tak jak pisałem na początku, w pierwszym wpisie, ciężko tak do końca i jednoznaczniej określić skład piwa końca roku. Oczywiście są klasyki. W przeważającej większości, jak mogliście to tu zaobserwować, są to piwne pierniki. Ciemne, aromatyczne, pełne przypraw i niespodzianek. Czasem potrafią nas zaskoczyć niczym dobre ciasto u cioci, albo wprost przeciwnie skarpetki w skarpecie od babci. Udało mi się poddać swojej amatorskiej degustacji łącznie dwadzieścia piw. Które z piw zasłużyło w moim mniemaniu na laurkę, a które na rózgę?
(klikając na piwo, przeniesiecie się do opisu tegoż napitku)

1. Pierwsze miejsce dla Goliath Christmas

Goliath Christmas

2. Drugie miejsce ex aequo dla N’Ice Chouffe i Tournay de Noel

N Ice Chouffe

Tournay de Noel

3. Ostatnie miejsce na potocznym pudle – Fantome de Noel

Fantome de Noel

Na dalszych miejscach uplasowały się:

4-6. Alleluia, Hof Korvantunturi i Kur-OWA

7-13. Finesse, Leffe de Noel, la Tschantches, Pere Noel, Winter Zjef, Winter Brigand, Winterbol

14. De Koninck Winter

15-17. Bush de Noel, Gouden Carolus Christmas, St. Feullien Cuvee de Noel

18. Sur le Bois

a rózga za ostatnią, dziewiętnastą pozycję ląduje dla La Binchoise Spéciale Noël.

Tyle na obecną chwilę, do zobaczenia już niedługo.

Gouden Carolus Christmas

W ramach piw, które moglibyście otrzymać od św. Mikołaja chciałbym przedstawić Wam kolejne piwo z Mechelen – Gouden Carolus Christmas. Świąteczne piwo wróciło do produkcji w het Anker 10 lat temu po 38 letniej przerwie. Cóż może nam zaoferować?
Jak większość piw ze swojego browaru sprawdza naszą cierpliwość przy nalewaniu do pokalu. Bardzo szybko unosząca się, beżowa piana zostaje z nami praktycznie do końca. Pod nią ukrywa się napitek o ciemno bursztynowej barwie.
Zapach jaki dochodzi do nas to dość charakterystyczne dla tego rodzaju piwa karmel i przyprawy. Dużo przypraw, z których najbardziej wybijają się anyż i aromat leśnych owoców.
Piwo może rozgrzać swoją zawartością alkoholu, 10,5% robi swoje. Gouden Carolus Christmas to bardzo słodowe piwo, lepkie. Nie wiem co by było gdyby trzeba było spróbować więcej niż 330 ml butelkę. W smaku pierwsze karty gra anyż (i choć nie jestem fanem to mi nie przeszkadza tu), owoce leśne, brązowy cukier jako kończący bukiet aromat słodyczy.
Spróbować na pewno można, ale są lepsze piwa świąteczne w tym kraju nad Senną.
Numerycznie 6/10.
dziękuję

gouden carolus christmas

Gouden Carolus Ambrio

Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia. Czyli o tym jak można gadać językami w Mechelen.

Browarnicza perełka w koronie het Anker. Piwo to bowiem podkreśla ich długą browarniczą tradycję, a także przywiązanie do niej (co nie jest przecież równoznaczne). Ważone jest ono wedle starych receptur sięgających XV wieku. Jeszcze nie tak dawno sprzedawano ten rodzaj piwa jako „Mechelen Bruynen” albo „Mechelen Brown”. W czasie historia browaru pokonywała kolejne stulecia piwo z Mechelen płynęło razem z nią i nabierało „muskułów”. Jest mocniejsze, bardziej aromatyczne i chmielowe niż było. Przejdźmy zatem do samego piwa teraz.
Po przelaniu piwa do pokalu wita nas szybko opadająca piwa. Uderzająca różnica z ostatnią recenzowanym Triplem. Zgodnie z nazwą pod pianą ukazuje się nam trunek o bursztynowej barwie, a do nosa dociera świeży zapach drożdżowo-owocowy.
Moc piwa, podobnie jak przy jego trójniakowym bracie, ukryta jest pod przyjemną, niezbyt szeroką paletą smaków. Charakterystyczny chmielowy posmak, owocowy akcent i finisz podpalonego słodu. Choć trzeba przyznać, iż Gouden Carolus Ambrio jest piwem przyjemnym to jednak nie aż tak dobrym jak jego Triplowy, czy tym bardziej klasyczny brat. W skali dziesięciostopniowej 6,5-10.
dziękuję.

gouden carolus ambrio

Maneblusser. Het Anker

Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia. Czyli o tym jak można gadać językami w Mechelen.

Dziś chciałbym Wam przedstawić kolejny owoc browaru het Anker – Maneblusser. Na początek przytoczę Wam historyczną ciekawostkę związaną z miastem Mechelen, a dokładniej wpisaną na listę UNESCO wieżę kościoła św. Rumolda. Pewien mecheleński degustator trunków wracał przez główny plac Mechelen pewną zamgloną styczniową nocą (dokładnie 27/1/1687). Stan upojenia nie mógł być zbyt wielki gdyż, pomimo z pewnością nierównej nawierzchni placu, zdecydował się spojrzeć na ową wyniosłą wieżę. Ogarnęło go przerażenie. Wieża stała w płomieniach! Zaczął wzywać pomocy, wszczął alarm. Nadbiegający mieszkańcy jedynie potwierdzali jego obserwacje. Nie były to pijackie omamy. Jednak wszyscy byli w błędzie. Mgła i bardzo mocno świecący tej nocy księżyc na tle wieży sprawił wrażenie pożaru. Od tego czasu mieszkańcy Mechelen zostali przezwani „gaszącymi księżyc” czyli maneblusser. W celu uhonorowania ich „heroicznego czynu” het Anker wypuścił piwo Maneblusser z etykietką nawiązujący do tego wydarzenia. A czy samo napój gasi nasze pragnienie?
Na początku widzimy żółty, mętny kolor. Wprawne wlanie całego piwa do pokalu uniemożliwia szybko rosnąca piana. Jest miała, gęsta i ozdabiać będzie nam pokal i piwo do końca degustacji. Po optycznych wrażeniach, przejdźmy do tych zapachowo-smakowych. W przypadku tego piwa zapach jest bardzo dokładnym odzwierciedleniem smaku. Orzeźwiające, lekko chmielowo-słodowy zapach i smak. W smaku natomiast wyczuć można także akcent drożdżowy. Czy piwo gasi pragnienie? Nie wątpliwie może. Nie jest to jednak piwo typu Hoegaarden, wg mnie najlepsze na takowe okazje. Mimo to Maneblusser okazuje się zadowalającym napitkiem godnym polecenia i posmakowania raz jeszcze. Numerycznie 7/10.
dziękuję.

Maneblusser

maneblusser logo 600x600

Gouden Carolus Triple

Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia. Czyli o tym jak można gadać językami w Mechelen.

Triple, trapistowski wynalazek z Westmalle, ma wielu godnych naśladowców. W ramach piw z browaru Het Anker, chciałbym przedstawić Wam dziś ichnie piwo potrójne właśnie.
Po przelaniu go do szklanki ukazuje się nam przyjemny, klarowny złoty kolor. Piwo jest mocno gazowane i pieniące się. Piana opada jednak szybko zostawiając ślady na ściankach pokala.
Jak przystało na dobrego przedstawiciela tego gatunku jest to mocny trunek. Ku przestrodze czytelnikom, którzy żadnego tripla nigdy nie pili. Moc ukryta jest bowiem za pełnym bukietem smaków. Najpierw otrzymujemy porcję aromatów owoców cytrusowych, przechodzących szybko pikantnym finiszem i uspakajających nas przyjemny słodowym posmakiem. Ten ostatni absolutnie nie pcha się „do przodu”, lecz tworzy tło, idealny podkład. Gouden Carolus Triple to bardzo dobry, charakterystyczny przedstawiciel piwnych trójniaków, czego dowodem mogą być nagrody w tejże kategorii na międzynarodowych festiwalach (warto o tym wspomnieć nawet jeśli ma się, tak jak ja, ambiwalentny stosunek do niektórych tego typu imprez i ich nagrodzonych ;)).
Piwo dla fanów triplów pozycja obowiązkowa. Dla piwoszy, którzy nie pijają na co dzień tego rodzaju piwa, godne polecenia. Koniec końców subiektywnie 7/10
dziękuję.

gouden carolus triple