essen

PIWOWAR, numer zima 2012

Chciałbym przekazać Wam jeszcze miłe zdarzenie jakie mnie, początkującego blogera piwnego, spotkało.
Jakiś czas temu prezentowałem Wam serię artykułów na temat Festiwalu piw świątecznych i zimowych w Essen.
Relacja z tej piwnej uczty trafiła na karty zimowego Piwowara. Piwowar to kwartalnik Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych.
Serdecznie polecam zakup w Waszych miejscowych sklepach z większą ilością piw (tam nie rzadko można je spotkać), albo prenumeratę :) (http://www.pspd.org.pl/piwowar). Oprócz moich skromnych wypocin możecie w tym numerze znaleźć np. kolejną porcję informacji na temat chmielu, opowieść o amerykańskim piwowarstwie, czy też porady jak założyć własny browar rzemieślniczy.

PIWOWAR page

Festiwal w Essen 4

Dziś już ostatnia porcja informacji na temat festiwalu Essen. Proszę Państwa, czas na najlepsze piwa :)

N’Ice Chouffe to zimowa propozycja dobrze znanego browaru Duvel-Moorgat z Achouffe. Krasnoludki to świetne piwa, więc wybór tegoż napitku na degustację był oczywisty. N’Ice Chouffe to belgijskie mocne niepasteryzowane ale. Ciemne, rubinowe piwo przykryte białą pianą. Zapach dość złożony, manewrujący między słodyczą brązowego cukru, przyprawami, a kwaskowatością (ta ostatnia nuta podobna jak u Rodenbach’a). Smak to również bardzo dobra kompozycja, która powinna uradować każdego piwosza. Trochę słodkości na początek, później partia przypraw (na moim języku żadne nie przebiło się wyraźnie), a na koniec długa nuta rozgrzewającego alkoholu.
Zimowy krasnoludek nie mówi się chować przed swoimi jasnym i ciemnym bratem. Bardzo bardzo dobre piwo.
9/10
N Ice Chouffe

Fantôme de Noël to ciemne piwo browaru Fantôme z Soy. Zgodnie z zapewnieniami organizatorów jest to piwo bardzo rzadkie. Prawie cała partia uwarzonych 800 l została wysłana na rynek włoski i amerykański. Trochę dziwiąc się takiej polityce i ciesząc, że jednak klika butelek trafiło do Essen przejdę do degustacji ;).
Zapach piwa to wędzony słód i bardzo mocna partia przypraw. Pod wysoką pianą natomiast skrzętnie upakowano aromat słodu pomieszanego z alkoholem i delikatną goryczką. Cholerni szczęściarze z USA i Włoch ;)
8,5/10

Fantome de Noel

Na koniec crème de la crème wypróbowanych przeze mnie napitków na festiwalu. Proszę państwa – Goliath Christmas. Nie wiem jak bardzo zamierzone to było, ale sam browar nazywa się Legendes. I coś z tego jest w tym piwie.
Jest to piwo ciemne, ciemno-miedziowe, niefiltrowane, niepasteryzowane. Czego chcieć więcej? Jego zapach jest pierwszym plusem. Wyraźna kolendra i anyż ze słodowym tłem. Smak to z kolei przepyszna mieszanka karmelowego słodu i przyjemnie rozwijającego się, rozgrzewającego alkoholu 9,5/10
Mój osobisty zwycięzca festiwalu w Essen. Wygrywa, ale nieznacznie z N’Ice Chouffe. Zobaczymy, czy wygra też na małym piwie konkurencję z innymi o miano świąteczniaka sezonu 2012/2013 ;)
Goliath Christmas

Na koniec może podziękowanie dla organizatorów. Taki festiwal świetnie zwieńczył mój grudniowy czas piw świątecznych (choć jeszcze do świąt i po nich parę recenzji Wam przedstawię). Festiwal miał tylko jednego poważnego minusa. Za małej przestrzeni w stosunku do ilości wpuszczonych piwoszy do sali. Momentami to potrafi odebrać przyjemność z picia nawet najlepszego piwa.
A teraz oczekiwania na kolejną edycję Zythos’a :D (http://www.zbf.be/)

Festiwal w Essen 3

Dziś kolejny odcinek z piwami z festiwalu w Essen. Tym razem czas na piwa bardzo dobre i jedno odstępstwo ;).
A zaczynamy od bożego zawołania – Alleluia. Browar Val de Sambre z Gozee stworzył wyjątkowe piwo, które miało okazję w tym roku zadebiutować. Jest to zawiesisty napitek o barwie ciemny blond. Nad delikatną pianą unosi się zapach chmielu, cytrusów i miodu. Jeśli chodzi o smak to Alleluia na początku ukazuje swój lekko słodkawo-kwaśny aromat, przechodzący w donośniejszy głos alkoholu i kończący się długim, przyjemnym goryczkowym growlingiem. Bardzo dobre piwo, podobnie jak Père Noël (na blogu tuż przed świętami!), trochę odchodzące od klasycznego świątecznego piwnego „piernika”. 8/10 i godne powrotu na język
Alleluia

Nasza PINTA ma fińskie – Koniec świata. Hofbrouwerijke z kolei chce nas zabrać do kraju św. Mikołaja z piwem Hof Korvantunturi. Korvantunturi to po fińsku „góra ucho”. Siedziba Joulupukki – fińskiego rozdawacza prezentów. Co nam daje w butelce browar z Beerzel? Jest to bardzo ciemne piwo z lekko kremową pianą. Piwo zostało zrobione na styl old English ale. W zapachu czuć, jak przystało na ten styl piwa, dużo słodu. Może trochę domieszki przypraw, trochę ziół. Te dodatki lepiej wyczuwa się z kolei na podniebieniu. Całą paletę smakową wieńczy szybko przychodzący, i pozostający z nami jeszcze długo, rozgrzewający alkohol. Ale czemu się dziwić, skoro Hof Korvantunturi ma 11%? I czemu protestować, skoro piwa zimowe powinny nas rozgrzewać?
Bardzo dobre, 8/10

Hof Korvantunturi

Wybór tego piwa był swego rodzaju … eksperymentem. Piwo nie jest ani debiutantem, ani nie jest ciężkie do zdobycia. Zaintrygowała mnie nazwa…Kuro-OWA. Piwo produkowane jest przez browar Van den Bossche z St-Lievens-Esse. Zgodnie z nazwą, jest to piwo z czarcią duszą (gdybyście nie wiedzieli „kuro” to po japońsku czarny ;)) z lekkim czerwonawym odcieniem pod światło. Jak przystało na dobrego stouta, nad powierzchnią unosi się aromat kawy. Podniebienie po posmakowaniu Kuro-OWY może być bardzo zadowolone. Aromaty palonego słodu, odrobiny chmielu i lekko gorzkiej czekolady są zwieńczone przyjemnym alkoholowym posmakiem. Bardzo dobry stout, którym można życzyć radosnych świąt każdemu piwoszowi. 8/10
Kuro-OWA

Winter Zjef to klasyczne belgijskie mocne ale zrobione oczywiście na modłę „świąteczniaka”. Piwo to jest produkowane przez browar Paenhuys mieszczącego się w Nieuwkerken-Waals. Piwo ma dość złożony zapach wędzonego słodu, owoców i czekolady. Kiedy w nosie poczujecie już ten oznaki świąt czas zrobić to samo z podniebieniem. I tu lekkie zaskoczenie, ponieważ w smaku piwo jest… uboższe. Kubki smakowane oczywiście zdominowane są przez wędzony słód, ale nie w pełni zadowalający. Pozytywny akcent pojawia się na końcu. Lekko słodko-kwaskowaty finisz. Moim pierwszym skojarzeniem były maliny.
Muszę stwierdzić, że Winter Zjef odstaje trochę od swoich trzech poprzedników w tym tekście. Ciągle to dobre piwo, ale nie na ósemkę. 7/10

Winter Zjef

A jutro zwieńczenie relacji z Essen i moich trzech faworytów, na których moje głosy poszły w ramach konkursu na najlepsze piwo festiwalu w Essen. Zapraszam.

Festiwal w Essen 2

Jak wspomniałem we wcześniejszym poście chciałbym przedstawić Wam dziesięć piw, które miałem okazję degustować w Essen. Nie było wśród nich piw złych, ani nawet średnich. Na początek więc trzy piwa, które według mnie były tylko … dobre.

Winter Brigand to piwo z browaru Van Honsebrouck (znanego przede wszystkim z serii piw Kasteel). Zimowa odmiana ich innego piwa Brigand jest praktycznie niedostępna w wersji z kranu, a taką właśnie miałem okazję degustować na festiwalu. Nie tylko sposób podawania jest wyjątkowy. Sama obecność Winter Brigand’a na rynku belgijskim nie jest oczywista. Znakomita większość produkcji wysyłana jest bowiem do Holandii.
Jest to złociste, czy jak kto woli, piwo o barwie ciemny blond. Zapach obok słodu i chmielu zdominowany jest przez kolendrę. W smaku to z kolei aromat słodkości balansujący między kolendrą a słodem przechodzący w grzejący nas alkohol, z lekko kwaskowatym finiszem.
Dobre piwo z oceną 7/10

Winter Brigand

Winterbol to z kolei przedstawiciel regiony Brabandii Flamandzkiej, z Diest. Piwo ważone jest przez browar Loterbol. Podobnie jak Winter Brigand, Winterbol jest b.rzadko podawany w wersji nalewanej z kranu, a to właśnie miało miejsce w Essen. I znów mamy też do czynienia z podwójną wyjątkowością. Świąteczne piwo z Dienst produkowane jest w limitowanej ilości i trafia w znakomitej większości na miejski piwny rynek Diest.
Zapach tego ciemnego piwa to mocno napakowana owocowo-(przepalono)słodowa bomba, nie do końca najprzyjemniejsza. Znacznie lepiej ta kompozycja wypada na języku. Kiedy po początkowym aromacie ciemnych owoców mamy długą, przyjemną nutę palonego słodu.
Również 7/10

Winterbol

Finesse to „najdroższe” piwo jakie zdecydowałem się skosztować na festiwalu. Dzieło browaru Dochter. Skąd takie wywyższenie tegoż trunku? Finesse jest produkowane jedynie do nietypowych butelek 66cl, których rocznie produkuje się 700. Sprzedaż odbywa się tylko na terenie browaru. Można zrozumieć zatem wyjątkowość pojawienia się kilku butelek tego trunku na festiwalu. Jest to wedle browaru piwo o barwie „pale brown”. Zapach jest bardzo skomplikowany do określenia dla mnie. Chciałbym się wspomóc zatem wiedzą kiperów, do których ja nie należę, a którzy scharakteryzowali zapach tego piwa jako „miks estrów morelowo-brzoskwiniowych, połączonych z drożdżami, chmielem i dodatkiem tianin i aromatu torfowego paleniska”. Opis mnie osobiście urzekający. W rzeczywistości na kolano nie klęknąłem. Jeśli chodzi o smak to jestem w stanie już przekazać swoje własne odczucia, które na pewno złe nie były. Smak piwa Finesse to miks kwaskowatości owoców i goryczki chmielu.
Na koniec warto dodać jeszcze jedną informację od producenta dotyczącą specjalności piwa Finesse. Uwarzone zostało w październiku 2011, a następnie dojrzewało kolejnych osiem miesięcy w dębowych beczkach po whiskey. Przelane do butelek dojrzewały tam jeszcze 2 miesiące.
Opis na pewno zachęca, moje wrażenia na pewno temu nie zaprzeczą.
7/10
Finesse Brewers Best Barrel Choice Dochter

A już jutro podnoszę poprzeczkę i zapraszam was na kolejne ofiary mojej esseńskiej degustacji. Tym razem piwa na pograniczu oceny dobre/bardzo dobre ;)

Festiwal piw bożonarodzeniowych i zimowych w Essen (Belgia)

Od osiemnastu lat grupa O.B.E.R. (Objective Beer tasters Essen Region) stara się w połowie grudnia wprowadzić piwoszy w świąteczną atmosferę, zapraszając ich na festiwal piw bożonarodzeniowych. Zgodnie z zapowiedzią udało mi się tam w tym roku po raz pierwszy dotrzeć. Chciałbym podzielić się z wami, drodzy czytelnicy, moim wrażeniami.
Festiwal ma miejsce w belgijskim Essen, tuż przy granicy z Holandią. Sława wydarzenia, tradycja, gama dostępnych piw i lokalizacja, stworzyły ogromne zainteresowanie, co można było zobaczyć tuż przed wejściem do sali jak i w niej samej. Tylko w zeszłym roku festiwal odwiedziło ponad 3000 gości. Nie zdziwię się, jeśli w tym roku rekord zostanie pobity. Powiadomię was wtedy o tym ;)
essen 1
essen 2
Dodatkowym komentarzem do drugiego zdjęcia może być fakt, że zostało ono zrobione zaledwie półtora godziny od rozpoczęcia wydarzenia (a jest to wydarzenie dwudniowe!). Hala festiwalowa może pomieścić 900 osób, z czego wchodząc do sali usłyszałem, że byłem 731. Nie minęło dużo czasu, gdy dotarł do nas z głośników komunikat, że wstęp do hali jest chwilowo wstrzymany.
Co oprócz masy ludzi można było na miejscu spotkać? Oczywiście piwny Olimp przysypany śniegiem :). Wedle organizatorów pobili oni w tym roku rekord liczby zgłoszonych piw festiwalowych. Na gości czekało 174 piwa świąteczne i zimowe, w znakomitej większości ze wszystkich regionów Belgii. Warto wspomnieć o gościach z Niemiec i Holandii (może w przyszłym roku, któryś z polskich browarów odważy się na wystawienie reprezentacji w Essen?).
Po zaopatrzeniu się w przewodnik z opisem wszystkim piw, żetonów i festiwalowe szkło przystąpiłem do wybrania sobie kilku kandydatów do degustacji. Poza znalezieniem sobie miejsca, aby w spokoju choć stanąć, wybór piw był najtrudniejszym zadaniem tego dnia. Jak poradzić sobie z tak ogromną kartą? Zdałem się trochę na organizatorów i ich sugestie. Przy każdym piwie zamieszczona była informacja jak jest ono rzadkie, trudne do zdobycia, czy jest debiutantem festiwalowym, czy wygrywało może konkurs w przeszłości.
essen 8
Zdecydowałem się na smakową dywersyfikację. Od napitków, które generalnie są rzadko spotykane (np. Fantome de Noel), które ciężko spotkać w wersji beczkowej (m.in. Winterbol), przez debiutantów (np. Alleluia), aż do tych dostępnych w sklepach (N’Ice Chouffe). Od blondów (Winter Brigand), przez te o miedzianym zabarwieniu (Goliath Christmas) do tych bardzo ciemnych (Hof Korvantunturi). Zdecydowałem się na degustację 10 piw, które przez najbliższe wpisy postaram się Wam przybliżyć.
Organizatorzy są dumni z międzynarodowego charakteru wydarzenia. Faktycznie można to odczuć. Wszystkie informacje, przewodniki, obsługa personelu, zawartość księgarni festiwalowej zadowalały holendersko-języczną publikę, jak i posługujących się angielskim gości z zagranicy. Wśród zeszłorocznej gości znaleźć się miało przynajmniej 32 przedstawicieli różnej narodowości. W ramach ciekawostki chyba udało mi się obronić trochę honoru naszych piwoszy. W punkcie informacyjnym ujrzałem mapę świata z zaznaczonymi pinezkami krajami i brakiem reprezentacji z kraju nad Odrą (czy jak kto woli z nad Wisły ;)). Oczywiście trzeba było to zmienić … ;)
essen 5
Dziękuję wam za uwagę i zapraszam przez najbliższe dni na degustację piw z esseńskiego festiwalu.
essen bier page