De Proefbrouwerij

Special Yeast Series

Wszelkiego rodzaju napoje wyskokowe warzone na zapotrzebowanie sieci sklepów nie kojarzą mi się dobrze. Czy to tyczy się piwa, czy wina. Jest to zazwyczaj opcja studencka, a przez to również niezbyt wymagająca. Czy tak jednak zawsze musi być? Co byście powiedzieli na serię piw wypuszczonej właśnie w takie serii, uwarzonych przez różne szczepy drożdży?

special yeast page

(więcej…)

Mikkeller It’s Alive! (Grand Marnier Barrel Edition)

Piwo duńskich browarników z Mikkeller’a – It’s Alive! – zapowiadało się całkiem interesująco. Belgijskie Aged Ale, uwarzone ku chwale trapistowskiego Orvala (z mojej strony już plus ;)). Leżakowane w beczkach po francuskim owocowym likierze Grand Marnier. To mogłoby zapewnić dodatkowe, interesujące aromaty w tej wersji piwa It’s Alive. Czy udało się Mikkellerowi to piwo?

Barwa: krystaliczne jasnobursztynowe (3/3)

Piana:  nikła, szybko zniknęła (1/6)

Zapach: od początku wyraźne nuty kojarzące się z dzikimi szczepami drożdży, później trochę aromatów perfumowych przechodzących w końcową frakcję alkoholową (7/12)

Smak: niezła słodowa podstawa, w smaku z kolei aromaty brzoskwini, maliny, ale nic kojarzącego się z likierem (12/17)

Goryczka: spodziewanie niska (5/6)

Na podniebieniu: nisko gazowane, niezła pijalność (4/6)

Czasem mamy piwo, które pomysł na je samo przerasta. Tak jest właśnie tutaj. Niezależnie czy pomysł z leżakowanie piwa we beczkach po francuskim likierze mi się podoba, nie czuć tego w samym piwie.Piwo chce się kierować w stronę stylu belgijskiego aged ale i wychodzi mu to tak sobie.

Ocena końcowa: 31/50

Mikkeller It’s Alive! (Grand Marnier Barrel Edition, browar Mikkeller (warzone w de Proefbrouwerij), 8% abv

it is alive

Viven Imperial IPA

Browar van Viven pokazał mi swoją klasę już pierwszym wypitym piwem – Viven Bruin. Dziś w ramach serii piw, którym chmielu nie szczędzono chciałbym przedstawić wam ich Imperial’a IPA.
Mieszczący się w klasycznym wyglądzie – ciemny i klarowany bursztyn, z niską pianą. Również w zapachu klasycznie. Mieszanka cytrusów i mocnych chmielowych aromatów. Klasycznie, klasycznie, klasycznie. Ale czy nudno? Absolutnie nie. Najlepiej czuć to na języku. W przypadku piw o złożonym smaków ważna jest harmonia, jak smak się rozwija. Nuty chmielowe wręcz perfekcyjnie rozwijają się od aromatu, aż do niezalegającej goryczki. Do głosu chodzą jeszcze cytrusy świetnie dopełniające chmielową „bombę”.
Bardzo dobre piwo, godne polecenia w ciemno. Jak dla mnie 7,5/10

Viven Imperial IPA, 8% ABV

Viven Imperial IPA

Troubadour Magma

Troubadour Magma to kolejny przedstawiciel stylu belgian triple ipa. Poprzednik nie wypadł tragicznie (Bitter sweet symphony), a jak będzie z trubadurem?

Do pokalu wlewamy jasno bursztynowy, mętny napitek (butelka nie była przeze mnie wcześniej wstrząśnięta). Nad powierzchnią unosi się delikatna piana. Czego oczekiwać od IPA w zapachu? Oczywiście intensywny aromat chmielu, cytrusy. Czego oczekiwać od piwa w stylu triple? Oczywiście przyjemną mieszanką estrów, przypraw i alkoholu. A tu na początku świetny zapach … truskawek. Podobno Emelisse Triple IPA też tak zachęca, już sobie ostrze na nie ochotę :). Wracając do Troubadour Magma. Oprócz zaskakujących truskawek później czuć już w zasadzie tylko przyjemny chmielowy aromat. Na języku jednak piwo trochę zawodzi. Niby czuć cytrusy, ale niewyraźnie i płasko. Po chwili przerwy mocno do głosu dochodzi chmielowa, długo zalegająca goryczka. Nie jest to zaskakujące, ale w tym przypadku, na tle innych aromatów jest zbytnio się narzucające i wprowadzające chaos. Piwo charakteryzuje się średnim wysyceniem. Trzeba wspomnieć o metalicznym posmaku (posmak z rur na podstawie próby skórnej).
Trubadurów można lubić albo nie. Stylu belgian triple ipa podobnie. Nie ma we mnie przeciwnika jakiegokolwiek stylu piwnego, ale połączenie tych dwóch świetnych stylów nie wydało genialnego ponownie dziecka. Ciągle czekam na butelkę, która mnie przekona ;). Wiem, że piwo ma swoich zwolenników. Ja uważam, że są lepsi przedstawiciele. Ocena końcowa 5,5

Troubadour Magma , De Proefbrouwerij , 20 °Plato, 9,0% ABV, IBU 50, SRM 6-8

Troubadour Magma

Tumulus Magna

Tumulus to mały, lokalny browar z Laden. Ciężko mu się równać się z potentatami kompanii piwowarskich promocją, ale swoim smakiem już wyrobił sobie markę wśród belgijskich piwoszów.
Tumulus magna to belgijskie triple, który wedle producentów ma być inspirowany niemieckimi Hefe-Weizen. Nie wiem jak ta inspiracja miała wyglądać, gdyż w aromacie piwa nie wyczuwałem nigdy ni banana ni goździka, które przecież są jednymi z charakterystyk niemieckich, białych piw. Podążmy w degustacji zatem drogą tripla. Piwo ma barwę bursztynową (jeśli wierzyć mężczyźnie w opis koloru ;). Klarowność piwa mogą „zakłócić” zalegające z powtórnej fermentacji drożdże. Owoce cytrusowe, pełno słodu i chmiel unoszą się nad pianą. Piana dość stabilna. Biała, ozdabiająca regularnie ścianki szklanki do końca degustacji.
Na podniebieniu odczuć można bardzo przyjemną kompozycję smaków. Trochę cytrusów, trochę pełnego aromatu słodu i alkoholu, a to wszystko uwieńczone długą solówką wyważonego chmielu. Średnie wysycenia.
Warte wyszukania i spróbowania. Z czystą przyjemnością 9/10.

tumulus magna